Witajcie po długiej nieobecności.
Nie było to moją winą w 100% - los tak chciał.
Zwlokłam się z łoża boleści, na którym odgniatałam gnaty przez miesiąc, leżąc jak rozdeptana żaba.
Ale już dość - chociaż boli, kilka chwil muszę poświęcić moim "fankom i fanom".
Parę słów wyjaśnienia: Za mną kilka tygodni boleści po złamanych żebrach. Ani się ruszyć, ani posiedzieć. Koszmar! Do WC (nie mylić z WC - Kwardrans Cejrowskiego) potuptanie zajmowało mi około 10 minut. Nie będę tu opowiadać o mękach na ... Nie jest to temat posta.
Chociaż mamy już maj, muszę kilka słów napisać o kwietniu.
Moja tegoroczna przygoda z kwietniem w lesie zaczęła się pierwszego i skończyła drugiego. Na całe szczęście mam wspomnienia z poprzednich lat. Chociaż te dwa dni w kwietniowym lesie pełne były ..........
Zawilców!!!! Zawilcowy zawrót głowy. Gdzie nie spojrzeć - zawilce. Prawie cały las obsypany białym, zawilcowym śniegiem. Coś pięknego! Zielono i biało. I ciepło.
Co prawda to ciepełko nie trwało długo, ale....
Miło było popatrzeć, jak przyroda budzi się do życia - codziennie co innego można było dojrzeć.
Żuk, popularnie zwany Gnojarz, właśnie wydobył się z zimowej kryjówki i nawet jeszcze nie oczyścił się z piasku.
Samiec Oleicy dziarsko wędrował przez ścieżkę poszukując wybranki swojego serca.
"Śpiewające Źródełko" zapełniło się skrzekiem. |
Motylek "Cytrynek" przysiadł sobie na starym liściu. |
Wędrowanie leśnymi ścieżkami, gdy świeci słoneczko, jest cudowne. Szczególnie wiosną. Co chwilę widać coś nowego. Jeżeli chodzi się na spacery codziennie i obserwuje, można zauważyć różnicę. Coś, co jeszcze wczoraj było szaro - bure dzisiaj jest bardziej zielone. W ciągu nocy, szczególnie ciepłej (wystarczy ok 5 st. C), cała zieleń aż pcha się do życia. Drzewa są bardziej cierpliwe - ich liście czekają na "wybuch" troszkę dłużej niż poszycie i owady. Ale już na początku kwietnia widać na czubkach pączków zielone zawiązki.
Podczas leśnych wędrówek odwiedziliśmy alejkę ze starymi dębami i bukami. Teraz, kiedy nie ma jeszcze liści, a krzewy jeżyn i inne wysokie rośliny nie zasłaniają pni, najwyraźniej widać ich ogrom.
Małżonek, wcale nie taki mały chłop, posłużył jako "przymiar" do porównania wielkości drzew. |
Wszystko z dnia na dzień rozkwita, pnie się w górę, wypuszcza nowe pędy.
Zakwitła Gwiazdnica pospolita tworząc małe, biało zielone kępki.
Pierwsze listki poziomek jaśniały pośród zeszłorocznego igliwia.
Młode liście pokrzywy zdążyły już podziurawić jakieś robaczki.
W ogródku pod blokiem kwitły jeszcze krokusiki, a szafirkom i tulipanom urosły liście. Niedługo będą kwitły ciesząc oko barwami wiosny.
Żeby mi nie było całkiem smutno, że nie mogę wiosny oglądać w lesie, kochany synek przyniósł mi do domu piękny bukiet - CHASZCZ. Tak go nazwał, a nazwa bardzo mi się spodobała. Chaszcz był ze mną prawie dwa tygodnie. Co prawda w ciągu kilku dni strasznie mi naśmiecił opadającymi płatkami kwiatów wiśni, ale bardzo cieszył.
Tyle o kwietniu.
Ominął mnie jeden z piękniejszych widoków w naszym lesie - kwitnienie dzikich czereśni, których biel kwiatów odbijała się wręcz jaskrawo na tle ciemnej zieleni świerków.
Miłych spacerów i do zobaczenia .....