Las i jego tajemnice

Przez kuchenne okno - grudzień

Witajcie na mojej nowej stronie.

Krótkie wyjaśnienie: strony zakładam jako stały, niezbyt często rozwijający się, wątek bloga. Będzie zawsze dostępny, uzupełniany w miarę moich pomysłów.


PRZEZ  KUCHENNE  OKNO 

można wyglądać i zaglądać.

Na tej stronie będzie "misz - masz" - trochę zdjęć przez moje kuchenne okno i trochę przepisów kulinarnych dla zaglądających, nie związanych z przepisami w innych miejscach tego bloga.

Podawane przeze mnie przepisy są przykładami, podpowiedziami. Nie zawsze będą to dokładnie podane miary i ilości. Smaki także można zmieniać według własnego uznania. To nie jest zawodowa kuchnia - to normalna kuchnia normalnej Pani Domu. :))))))))

Na dobry początek:

Taki mam widok z kuchennego okna - tutaj zdjęcie zrobione 26.11.2016
Widok zmienia się wraz z porami roku. Czasem jest zaskakujący.
A za tą górką jest las, las, trochę działek, las, las i... następne osiedle. Trudno się zgubić znając chociaż trochę mapę okolicy. Zawsze trafimy na "OSIEDLE", główną trasę Gdańsk - Gdynia, obwodnicę lub trójmiejskie tory kolejowe. Ale obszar do łazikowania jest duży i zawsze mam co zwiedzać.

Będąc w kuchni często spoglądam za okno. Czuję się wtedy jakbym w lesie mieszkała.

Do mojej kuchni można zaglądać z "tej" górki (na zdjęciu). Nie mam nic do ukrycia.

Sopot, 05.12.2016

Parę dni temu SYNUŚ przytargał od przyjaciółki KOSZYK jabłek. Umawiałyśmy się na koszyk - dostałam skrzynkę 20 kg. Jabłuszka są pyszne! Ale ja nie mam gdzie takiej ilości przechować i w kuchni mam ... "Jabłuszko, jabłuszko, jabłuszko pełne snu, gdzie spojrzysz jabłuszko tam i tu...": ( zaraz przypomina mi się piosenka Wojnickiego - uwielbiam ją - piosenkę i Wojnickiego, niekoniecznie jabłuszka w mojej kuchni w takiej ilości).

To tylko 1/2 tego co mam w kuchni (kot w promocji). 
P.S. ten brzydki koszyk z plastikową butelką służy do segregacji odpadów. Ustawodawca nie przewidział, że nasze mieszkanka są taaakieee małe. Tutaj jest wgląd na prawie całą szerokość kuchni, a przynajmniej jej część roboczą).
Mając w kuchni wiele naczyń z jabłuszkami postanowiłam zrobić "jabłuszka pieczone" a ściślej "marmoladę z pieczonych jabłek" - żeby nie biegać ciągle do kuchni i w garze nie mieszać.

MARMOLADA  Z  PIECZONYCH  JABŁEK

Wariant 1:

Umyte jabłka obrać ze skórki jak najcieniej (jak ktoś ma możliwości - skórkę ususzyć i używać do herbaty). Przekroić na ćwiartki, usunąć gniazda pestkowe. Ćwiartki pokroić na kostki - wedle uznania (mniejsze szybciej się pieką, można też zetrzeć na tarce z grubymi oczkami). Pokrojone przełożyć na blachę, najlepiej aluminiową, wytłaczaną lub do garnka, który zmieści się w piekarniku (bez plastikowych rączek!). Jabłuszka zalewamy rozpuszczonym, w niewielkiej ilości wrzątku, miodem (na około 3 kg jabłek - 2 lub 3 łyżki stołowe miodu, wszystko zależy jakie jabłka mamy - kwaśne czy słodkie). Mieszamy i wstawiamy do piekarnika ustawionego na najmniejszą temperaturę. Jabłuszka puszczają soczki, odparowują. Co mniej więcej godzinę musimy je przemieszać - aby te z wierzchu też się upiekły a nie wysuszyły.
Po ok. 4 godzinach jabłuszka są upieczone i, jeszcze gorące, możemy przełożyć do czystych, wyparzonych słoików. Trzeba je dokładnie "ubić" w słoiku, aby wewnątrz pozostało jak najmniej powietrza. Pamiętajmy o wytarciu wilgotną ściereczką (żeby pokrywka nie przykleiła się "na amen" do słoika) lub papierem brzegów słoika - musi być czysty i suchy. Zamykamy słoiki i tak na wszelki wypadek możemy tę "marmeladę" następnego dnia zapasteryzować.


Wariant 2: 

Jabłek nie obieramy ze skórki. Wykrawamy tylko gniazda nasienne i ewentualne uszkodzenia (miejsca po robalach, fragmenty nadpsute lub mocno obtłuczone i inne niedoskonałości). Musimy jednak pamiętać, że skórki nie rozgotują się tak jak pozostała część jabłka. Jeżeli będziemy potrzebowali musu - trzeba będzie je przetrzeć przez sitko.

Wariant 3:

Jabłka przygotowane wg przepisu wariantu 1 lub 2 możemy wymieszać z mielonym cynamonem i dorzucić kilka goździków. Będzie w domy pachniało!!!

Z zaleceń moich BABĆ! Wszelkie konfitury, przeciery, marmolady itp. gęste przetwory najlepiej konserwuje się (chroni przed pleśnią) kładąc na wierzchu nasączony czystym spirytusem krążek pergaminu lub bibuły. Dzisiaj z bibułą i tamtej jakości pergaminem jest ciężko. I spirytus drogi. Dlatego takie jabłuszka pieczone, nawet po pasteryzacji, należy spożyć jak najszybciej.

Można je przechowywać w lodówce do 3 miesięcy.

Są wspaniałe jako przekładka do jabłecznika, dodatek do twarożku, makaronu na słodko lub innych potraw - niech Wasza wyobraźnia pracuje.

SMACZNEGO!

Sopot, 13.12.2016

Okres przedświątecznych szaleństw. Nie ma czasu na gotowanie frymuśnych obiadków. Bo to praca, zakupy, wielkie sprzątanie.

Dzisiaj przepis na szybki obiadek dla zapracowanych, do wykorzystania nie tylko w okresie przedświątecznym.

PARÓWKI  W  SOSIE  POMIDOROWYM

Składniki (na 4 osoby, w zależności od apetytów):
  • 4 - 6 serdelków (zwykłych, wiedeńskich itp.) lub podwójna ilość parówek,
  • 1 puszka całych pomidorów lub 2 - 3 pomidory świeże (w zimie nie polecam),
  • 2 łyżki stołowe koncentratu pomidorowego,
  • 2 - 3 ząbki czosnku,
  • 1 duża lub dwie średnie cebule,
  • przyprawy: liść laurowy, ziele angielskie, lubczyk, cząber, rozmaryn, bazylia, mielona gałka muszkatołowa (ewentualnie chili) w rozsądnych ilościach,
  • olej do podsmażenia składników,
  • 2 łyżki stołowe śmietany do sosów,
  • zielenina do posypania (zielona pietruszka, szczypiorek),
  • (w jednej z wersji można dodać warzywa: marchew, seler, korzeń pietruszki, seler naciowy - dowolnie według własnego smaku).


Serdelki (lub parówki) kroimy w niezbyt grube talarki (max. 1 cm). Podsmażamy na niewielkiej ilości oleju na rumiano i przekładamy do gara, w którym będziemy dusić potrawę.
Na tłuszczu z parówek chwilę przesmażamy poszatkowaną cebulę i czosnek, tak do "złapania" zapachu i dokładamy do parówek. Smaczki z patelni przepłukujemy niewielką ilością wody i też wlewamy do gara.


Dodajemy pomidory (jeżeli były ze skórką - skórkę należy zdjąć. Chyba umiecie?), przecier pomidorowy, przyprawy i ewentualnie pokrojone w niewielką kostkę warzywa, jeżeli zdecydowaliśmy się na tę wersję. Zalewamy taka ilością wody, aby wszystko było przykryte. Dusimy na małym ogniu lekko przykryte (całkowite przykrycie spowoduje wykipienie) - bez warzyw ok. 20 minut od zawrzenia, z warzywami do ich miękkości (marchew gotuje się najdłużej). Od czasu do czasu mieszamy. Parówki lubią przywierać do dna garnka.


Po uduszeniu dodajemy śmietanę, można sos dodatkowo zagęścić znanymi nam metodami (np. mąką).
Podajemy z ziemniaczkami tłuczonymi (wchłoną sosik), z pieczywem lub ulubiona kaszą posypane posiekaną zieleniną, z dodatkiem surówki (u mnie na zdjęciu poniżej surówka z kiszonej kapusty).


SMACZNEGO!

Sopot, 19.12.2016

Wigilia za pasem więc proponuję przepis na kompot z suszonych owoców (oczywiście bez wag i miar). Polecam jako dobry środek na poprawne trawienie przy wigilijno - świątecznym obżarstwie.

KOMPOT  Z  SUSZONYCH  OWOCÓW

Składniki (na 5 l gar):
  • duża garść suszonych jabłek,
  • duża garść suszonych gruszek,
  • duża garść suszonych śliwek (najlepiej podwędzanych),
  • duża garść suszonych moreli,
  • jedna cytryna,
  • cynamon w lasce, kilka goździków, cukier.
Jak gotować?

Wszystkie składniki wrzucamy do 5 litrowego garnka, zalewamy wodą do pełna. Cytrynę należy przekroić na pół i razem ze skórką wrzucić do owoców. Cytryna dodaje kompotowi dodatkowego aromatu i kwaśności - nie jest wtedy mdły. Dorzucamy goździki i cynamon - nie za dużo, w rozsądnych proporcjach (kilka kawałków kory cynamonu, ok. 6 - 10 goździków), cukier (ok. 2 - 3 łyżki stołowe, zależy od słodkości owoców). Gotujemy na niezbyt dużym ogniu aż owoce zmiękną (najdłużej gotują się gruszki). 


Napisałam, że proporcje są na 5 l garnek - nikt nie będzie gotował kompotu w 10 l saganie. Te proporcje są do czasu ugotowania. Później kompot można rozcieńczyć przegotowaną wodą w proporcjach 1 : 1, a owoce, po odcedzeniu, jeszcze raz zagotować w mniejszej ilości wody i zmieszać z poprzednim.

Ugotowane owoce, jeżeli nie są całkiem wygotowane i bez smaku, można podać jako zimną przekąskę.

SMACZNEGO!

Sopot, 23.12.2016

Do Wigilii praktycznie jeszcze jeden dzień. Spieszę więc z przepisem na

SCHAB  PIECZONY  Z  "OCZAMI"

Składniki:

  • cały, gruby schab (lub pół, jak kto lubi, byle w jednym kawałku),
  • po garści suszonych moreli, śliwek ewentualnie też żurawiny,
  • 3 zgniecione ząbki czosnku (można użyć granulowany, ale to nie ten smak),
  • przyprawy: pieprz, 5 ziaren ziela angielskiego, 3 - 4 goździki, gałka muszkatołowa, odrobina chili mielonego (lub drobniutko posiekanego świeżego), lubczyk, oregano, cząber itp. sól,
  • olej do wysmarowania folii aluminiowej.

W umytym kawałku schabu robimy wzdłuż całej długości 1 otwór (na środku na jedno oko) lub 2 otwory symetrycznie tak, aby się nie stykały (na dwa "oka"). Najlepiej zrobić to trzonkiem drewnianej łyżki. 


 Do otworów wciskamy aż po środek mięska, najlepiej z obu stron, suszone morele i śliwki. Najpierw wtykamy do "pełna" w jeden otwór, potem dopiero w drugi.
Tak przygotowany schab nacieramy solą, czosnkiem i zestawem zmielonych , lub utłuczonych w moździerzu, przypraw.


Na folię aluminiową posmarowaną olejem, posypaną suszoną żurawiną, układamy schab i zawijamy w folię niezbyt ciasno ale szczelnie (szkoda soczków, które nam zwilżą mięsko). Wkładamy najlepiej do wąskiej foremki do pieczenia.


Wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy w temperaturze ok. 160 st. C przez jedną do półtorej godziny (zależy od wielkości kawałka mięska).

Po upieczeniu pozostawiamy schab do wystygnięcia bez wyjmowania z folii (i foremki). Wchłonie wtedy wszystkie soczki i smaczki.

Taki schabik możemy podawać na zimno pokrojony w cienkie plastry (jak wędlinkę) lub pokrojony w grubsze plastry na ciepło (wtedy podgrzewamy go w folii aby nie wysechł).

Mój na razie się piecze. Jak skończy - pokażę gotowy efekt. W tym roku jestem gapa i nie kupiłam suszonych śliwek - "oczy" będą tylko pomarańczowe.

Tak jak obiecałam - gotowe "dzieło":


Życzę WAM radosnych Świąt Bożego Narodzenia i SMACZNEGO!


Sopot, 30.12.2016

Witajcie! Ja jak zwykle na ostatnią chwilę. Sylwester za pasem a ja z przepisami. Nie martwcie się - przepisy proste, do własnej modyfikacji. Bardziej praktyczne podpowiedzi niż frymuśne dania.

A tak wygląda dzisiaj świat za moim kuchennym oknem.
Jak to często bywa zostajemy zaskoczeni w ostatniej chwili. Bo to znajomym nie "wypalił" ubaw w knajpie, inny znajomy zachorował i odwołał imprezę, bo... zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym - idziemy lub sami organizujemy "składkowego" Sylwestra.
I co podać?

SAŁATKA  JARZYNOWA  -  PORADY

Najprostszym daniem jest wiadro sałatki jarzynowej w różnych smakach. Każdy ją lubi, każda gospodyni ma swój przepis i nie ma dwóch jednakowych.

I tu przyda się kilka porad:

  1. Warzywa korzeniowe (marchew, seler, pietrucha) gotujemy na pół miękko (tzw. al dente). Za bardzo ugotowane "rozciapciają się" w sałatce.
  2. Ziemniaki musimy ugotować dobrze. Najlepsze są gatunki, które nie rozgotowują się.
  3. Wszystko kroimy w drobną kosteczkę. Moje babcia i mama (a ja swoim dzieciom) przekazały mi, że wszystko musi mieć wielkość nieco mniejszą od groszku, który do sałatki wrzucamy. Ale ta wielkość musi być taka, żeby można było rozdzielić poszczególne elementy.
  4. Majonez - sałatki z samym majonezem są mdłe (pominę tu fakt, że ja osobiście nie przepadam za majonezem, chyba że jako dodatek). Poza tym taka sałatka na samym majonezie na drugi dzień nie wygląda już tak apetycznie. Ja do sałatki dodaję gęstą, kwaśną śmietanę i majonez zmieszane w proporcjach: szklanka śmietany, 3/4 szklanki majonezu. Sałatka nabiera zupełnie innego wymiaru.
  5. Przyprawy - nie bójmy się używać ziół. Nie tylko pieprz i sól. Ja dodatkowo dodaję ulubionego lubczyku, bazylii, kilka kropli maggi i oczywiście dobrą musztardę sarepską. Ilość przypraw zależy od ilości pozostałych komponentów i naszego smaku. Jak nie mamy wprawy - dodawajmy przyprawy stopniowo, malutkimi porcyjkami i próbujmy (byle to próbowanie odbywało się małymi łyżeczkami a nie łychami!).
  6. Na jednej bazie możemy zrobić kilka sałatek o różnych smakach: z kukurydzą, z czerwoną lub białą fasolą, ze śledziem (dobrze wymoczyć - śledzie, nie sałatkę!), z sezonowymi warzywami świeżymi (ogórek, papryka). Kombinujcie. Najwyżej ... nie wyjdzie :)))
Sałatkę należy elegancko podać. Czym przystroić?
  1. Na pewno należy ją polać (posmarować) mieszanką majonezu ze śmietaną, tym razem w proporcjach 1: 1. Smarowidło nie może spływać (chciałam napisać "posmarka" zamiast "smarowidło", ale kiepsko się kojarzy).
  2. Przybrać w sposób fantazyjny gotowanymi warzywami, groszkiem, jajkiem itp. Można dodać własny akcent: różyczkę z marchewki lub rzodkiewki, zielone listki ....


.... palmę zrobioną z małej kolby marynowanej kukurydzy i natki pietruszki (należy naciąć czubek kukurydzy na krzyż na głębokość ok. 3 - 5 mm i powtykać w szczelinkę natkę) lub zwierzątko, np. ...



... kogucika (kurkę) z jajka. Z jajka można też zrobić kotka, myszkę i inne zwierzątko. Wystarczy jajko na twardo, kilka ziaren pieprzu, trochę zieleniny typu natka pietruszki, cienki szczypiorek, środek zielonej części pora i nawet niezbyt dużo fantazji. Świetna okazja do rodzinnej zabawy.

Tak prezentuje się kogucik - tutaj z jajkami w sosie śmietanowo - majonezowo - koperkowym.
Tyle o sałatce jarzynowej Myślę, że zdążycie do Sylwestra.

Zabawa Sylwestrowa (i każda inna, moje przepisy są ponad czasowe, niezależne od świąt wszelkiej maści) nie może obyć się bez czegoś ciepłego. Szczególnie, kiedy zaczynamy zabawę wczesnym wieczorem (lub w porze obiadowej).
Tradycją jest bigos. Ale tutaj nie będę rozwodziła się nad tym, jakże smacznym, daniem.
Dla mniej wybrednych proponuję ...

GULASZ  WIEPRZOWY  (WOŁOWY)  Z  JARZYNAMI

I tutaj może być kilka wariacji na temat. Dzisiaj jedna z nich.
Jest to danie w miarę szybkie do przygotowania, doskonałe do podgrzania o odpowiedniej porze. Do podania z różnymi dodatkami.
U mnie z czerwoną papryką i przecierem pomidorowym.

Składniki:

  • 1 kg łopatki wieprzowej bez kości (lub wołowiny, np. ładny, chudy antrykot),
  • warzywa korzeniowe - 3 marchewki, 1 korzeń pietruszki, cały mały (lub pół dużego) seler,
  • niezbyt duży por,
  • 1 duża czerwona papryka,
  • 1 cebula, kilka ząbków czosnku,
  • przyprawy: sól, pieprz, listek laurowy, ziarna ziela angielskiego, lubczyk, 3 -4 goździki, zmielona gałka muszkatołowa, cząber.
  • 2 łyżki stołowe przecieru pomidorowego,
  • olej lub smalec do smażenia.

Mięsko kroimy na niezbyt dużą kostkę, tak ok. 3 - 4 cm. Mięsko się skurczy a musi być widoczne w warzywach. Podsmażamy na niewielkiej ilości tłuszczu do chwili ścięcia się powierzchni i odparowania nadmiaru wody. Przekładamy do rondla (garnka). Dolewamy wody tylko tyle, aby przykryła mięsko. Lekko przykrywamy (zostawiając małą szczelinkę aby nie wykipiało) i dusimy na małym ogniu z dodatkiem przypraw. Jeżeli woda się wygotuje - dolewamy nieco.


Podczas duszenia mięska przygotowujemy pozostałe składniki.
Warzywa korzeniowe trzemy na tarce o dużych oczkach i dodajemy do mięska.
Paprykę kroimy na niewielką kosteczkę i też dodajemy do mięska. Pamiętamy, żeby po dodaniu składników przemieszać całość.


Cebulę, pokrojoną w drobną kosteczkę, posiekane ząbki czosnku i por pokrojony w krążki przesmażamy na tej samej patelni co mięsko, do chwili "złapania" aromatu. Całość wrzucamy do gara z mięsem.


Dodajemy przecier pomidorowy, mieszamy i dusimy aż do miękkości mięsa (pamiętajmy, wołowina dusi się dłużej niż wieprzowina i drób, możemy przyspieszyć ten proces dolewając około 1/2 szklanki soku z kiszonych ogórków - wołowina bardzo go lubi).


Jeżeli sosik wyszedł nam za rzadki możemy go zagęścić znanymi nam sposobami (ja z reguły robię to mąką).

Taki gulasz możemy podać z pieczywem, lub bardziej wykwintnie, z kaszą (gryczaną, perłową, jaglaną itp.) i surówką np. z kiszonej kapusty, z makaronem.

Tyle na dzisiaj.

SMACZNEGO!

UWAGA!!! Jutro podam przepis na "Oko Cyklopa" czyli mięso mielone z jajkiem. Proszę zaopatrzyć się w 1 kg mięsa mielonego (najlepsze mieszane wieprzowo - wołowe lub wieprzowo - indycze), 6 - 7 jaj, bułkę tartą i folię aluminiową do pieczenia. Oczywiście cebula i inne przyprawy.

Do jutra :)))

Sopot, 31.12.2016

No i mamy już "jutro". Ostatni dzień Starego Roku.

Obiecałam wam przepis na "Oko Cyklopa". Spieszę więc i podaję, żebyście jeszcze zdążyli przed północą (to taki żart - będzie nieco szybciej).

Składniki:

  • 1 kg mielonego mięsa (wieprzowina, wołowina, indyk lub mieszane - najlepsze jest wieprzowe),
  • 1 cebula średnia,
  • 2 - 3 spore ząbki czosnku,
  • 6 jaj ugotowanych na pół twardo (nie do końca na twardo bo i tak będą jeszcze poddawane obróbce termicznej),
  • 1 jajko surowe,
  • szklanka bułki tartej lub 2 bułki czerstwe (jak do kotletów mielonych), garść bułki tartej do posypania,
  • przyprawy: domowa mieszanka przypraw (później podam bazę) lub gotowiec do mięsa mielonego, majeranek, pieprz, sól, lubczyk, maggi,
  • olej do posmarowania folii aluminiowej.


Baza do domowej mieszanki przypraw (zawsze robię więcej i tylko modyfikuję dodając różne zioła, no i nigdy nie jest taka sama):

  • łyżeczka ziela angielskiego,
  • łyżeczka pieprzu czarnego lub kolorowego,
  • około 5 goździków,
  • rozdrobniony kawałek gałki muszkatołowej,
  • ewentualnie kolendra lub ziarna gorczycy.
Wszystko wrzucamy do staromodnego młynka do mielenia pieprzu lub dobrze tłuczemy w moździeżu (ale kto by się tam bawił w tłuczenie!). Taką mieszankę można zrobić w większej ilości i przełożyć do szczelnego słoika. Potem tylko dodajemy pozostałe zioła, które nie wymagają mielenia, jak np. lubczyk, cząber, bazylię, oregano, majeranek itp. w zależności od przygotowywanej potrawy.

Wracamy do naszej pieczeni.

Na początku gotujemy jajka, studzimy i obieramy (wiadomo!). Z każdego jajka ścinamy ok 3 mm wierzchołka i "pięty" (pozostałe białko możemy zjeść).

Szklankę bułki tartej zalewamy wrzątkiem mieszając w takiej ilości, aby cała bułka ładnie nam nasiąkła ale ni pływała (dlatego mieszamy dokładnie). Ma wyjść niezbyt ścisła papka. Jeżeli używamy, wzorem naszych babć i mam, czerstwych bułek należy je namoczyć około 1 godziny przed użyciem, odcisnąć z nadmiaru wody i porządnie rozdrobnić na papkę (dlatego wolę bułkę tartą). Namoczoną bułkę tartą należy ostudzić.

Bułka się studzi możemy więc przygotować inne produkty.
Mięso wrzucamy do michy, robimy dołek i wbijamy całe jajko. Dodajemy drobniutko posiekaną cebulę (cebuli nie należy ścierać na tarce - wydziela wtedy intensywną woń i może zrobić się gorzka) i jeszcze drobniej posiekany czosnek. Dorzucamy przyprawy w odpowiedniej dla nas proporcji (możemy próbować pamiętając, że po upieczeniu smak będzie bardziej intensywny). Majeranku możemy nie żałować - spora garść.
Dodajemy rozmoczoną i ostudzoną bułkę. Wszystko mieszamy na jednolitą masę.

Na wysmarowaną olejem i posypaną bułką tartą (tym razem suchą) folię aluminiową wykładamy ok 1/3 mięsa formując płaski placek o grubości ok 1,5 - 2 cm (nie za grubo i nie za cienko). Długość placka nie może być większa od długości naszej foremki do pieczenia (ja przeznaczyłam do pieczenia mięs 2 foremki, w których nie piekę ciast). Szerokość nie może przekroczyć szerokości folii (te nasze są bardzo wąskie). Na placku układamy wzdłuż nasze jajka na twardo, przykrywamy je resztą masy mięsnej i delikatnie formujemy wałeczek. Staramy się, aby jaja nie wyszły z mięsa i znalazły się mniej więcej na środku pieczeni.


Uformowaną pieczeń możemy jeszcze raz posypać bułką tartą (nie przyklei się do folii). Przykrywamy drugim "zaolejonym" kawałkiem folii (chyba, że macie folię z Anglii - ta jest o wiele szersza i nie trzeba kombinować), zawijamy do góry dolną tworząc szczelny, srebrny pakiecik. Pakiecik wkładamy do foremki i ... do piekarnika.



Pieczemy ok. 1 - 1,5 godziny (zależy od grubości pakieciku) w temperaturze ok. 160 st. C.

Po upieczeniu pozostawiamy w stanie nienaruszonym do wystygnięcia (soczki!!!).









Taką pieczeń możemy podawać na zimno pokrojoną w ok. 0,5 cm plasterki lub na ciepło, pokrojoną nieco grubiej i np. podsmażoną na smalcu, maśle (!), oleju.

Przepraszam za kiepską jakość zdjęcia - takie miałam w swoich zasobach a dzisiejsza pieczeń jeszcze w piekarniku.
Na koniec szczęśliwego Nowego Roku ...

... i razem z myszką życzymy wszystkim

SMACZNEGO!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będę usuwać wszystkie wulgaryzmy i seksistowskie propozycje.